niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 22 'Od szaleństwa do szaleństwa - takie jest życie! '

Harry powolnym krokiem doszedł do mnie i  usiadł obok.Przez długi czas siedzieliśmy w ciszy.Właściwie to nie miałam ochoty na pogawędki.Wolałam przemyśleć wszystko i poukładać sobie zdarzenia w głowie.Cały czas zastanawiałam się,czy Harry na prawdę mnie kocha?Czy nasz związek miałby jakąś przyszłość?Tego nie wiem,ale wiem jedno.Jestem w nim kurewsko zakochana.Tylko czy to wystarczy?Chyba jak nie spróbuję to się nie dowiem.Odwróciłam się do Styles'a i spojrzałam w jego piękne,zielone oczy.Trwaliśmy tak dłuższą chwilę.Czułam jak łapie mnie w pasie i delikatnie przyciąga do siebie.Wiedziałam co miało zaraz nastąpić,ale nie umiałam sobie tego przetłumaczyć.Loczek zbliżył swoją twarz do mojej i musnął moje usta.Było to tylko leciutkie dotknięcie.Odsunął się ode mnie,a ja nie wiadomo dlaczego poczułam ukłucie w brzuchu.Nie chciałam,żeby przerywał.Szybko chwyciłam go za koszulkę i wbiłam się w jego malinowe wargi.Na początku w ogóle nie odwzajemniał mojego pocałunku.W sumie mu się nie dziwię,skąd mógł wiedzieć,że tak postąpię.Chłopak położył rękę na moim policzku i rozchylił usta.Nasze języki przeplatały się między sobą.
-Jedziemy do mnie,czy do ciebie?-zapytał unosząc mnie z ławki.

-Do ciebie-złożyłam pocałunek na jego policzku i słodko się uśmiechnęłam.Szybkim krokiem poszliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy.Po jakichś 10 minutach byliśmy na miejscu.Na paluszkach weszliśmy na piętro i wpełznęliśmy do pokoju Hazzy.Loczek chwycił mnie za pośladki i posadził na swoich biodrach.Oplotłam go nogami i wplotłam palce w jego bujne włosy.Nasze pocałunki były zachłanne i namiętne.Harry powoli położył mnie na łóżku i błądził wzrokiem po mojej twarzy.Posłałam mu zachęcający uśmiech i przygryzłam wargę.Styles jednym ruchem ręki pozbył się mojej bluzki i składał pojedyncze pocałunki na moim brzuchu.Uwielbiam ten stan.Jego usta były tak kojące jak najmocniejszy lek.Chciałam przejąć inicjatywę.Lubiłam dominować.Użyłam całej swojej siły,żeby zwalić loczka z siebie.Jak się okazało,nie było to wcale takie trudne.Usiadłam na nim okrakiem i zerwałam z niego koszulkę.Zafascynowały mnie jego liczne tatuaże.Przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w najpiękniejszy tatuaż jaki widziałam.Wielkiego motyla.
-Co?-wycedził odpinając guzik swoich spodni.Nie dostał odpowiedzi.Przejechałam dłonią po jego nagim torsie i szeroko się uśmiechnęłam.Położyłam się na nim i zamknęłam oczy.Harry chwycił mnie za ramiona i delikatnie uniósł.
-Wszystko dobrze?-zapytał z troską w oczach.

-Tak-wbiłam się w jego usta.Zdjęłam mu spodnie i już miałam chwycić za bokserki kiedy to on usiadł na mnie i bez zbędnych ceregieli zerwał ze mnie legginsy.Całował każdy milimetr mojego ciała,aż dostał się do obojczyka.Uniósł mnie lekko i odpiął mój stanik.Rzucił go,gdzieś w stronę drzwi.Przyciągnęłam go do siebie i zatkałam jego usta swoimi.Jego dłoń znalazła się na mojej kobiecości.Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.Swoją dużą dłonią przejechał wzdłuż mojego uda i jednym pociągnięciem pozbawił mnie majtek.Teraz leżałam pod nim w pełnej okazałości.Na początku trochę się krępowałam,ale po jakimś czasie przywykłam do tego jak na mnie patrzał.Loczek jedną dłonią trzymał moją pierś,a drugą skrył w moich długich włosach.Mój oddech był nierówny,ale na wyraz spokojny.Nagle poczułam,że Styles ssa mój sutek.Głośno jęknęłam i złapałam go za loki.Podniósł na mnie wzrok i zaśmiał się pod nosem.Widocznie doprowadzanie mnie do obłędu bardzo go śmieszyło.Wyciągnęłam ręce i szybko pozbawiłam mojego towarzysza bokserek.Moim oczom ukazał się jego dość spory przyjaciel.Kąciki moich ust uniosły się do góry.Harry całował zagłębienie pomiędzy moimi piersiami,a potem zjechał dużo,dużo niżej.Nie wiedziałam,że posunie się do takiego stopnia.Jego język pieścił moją łechtaczkę.Wygięłam się w łuk i nieznacznie jęknęłam.
-Kurwa Styles rób już swoje-krzyknęłam.Mój oddech był przyśpieszony.Jeszcze nikt nigdy nie zrobił mi tak dobrze.Przez chwilę nic się nie działo.
-Harry.Ja...
-Spokojnie,będę delikatny-pocałował mnie w podbrzusze i powoli wszedł we mnie.Na początku poruszał się powoli i niepewnie.Robił to tak,jakby obchodził się z jajkiem.Gdy zobaczył moje zirytowane spojrzenie gwałtownie przyśpieszył.Moim ciałem wstrząsały przyjemne dreszcze.Nasze oddechy były przyśpieszone.Podniosłam się na łokciach i zamknęłam oczy,ale tylko po to,żeby zaraz spojrzeć na Hazze.Wyglądał tak kurewsko seksownie.Z każdym kolejnym pchnięciem czułam,że jestem coraz bliżej.Ostatni ruch biodrami i oboje szczytowaliśmy.W moim brzuchu poczułam niesamowite ciepło.Widziałam na  czole Harr'ego kropelki potu.Byłam z siebie zadowolona.Nie zawsze chłopak jest bardziej zmęczony od dziewczyny.Styles położył się obok mnie i spojrzał w sufit.Z nim było inaczej-Lepiej.Odwróciłam się do niego i przełożyłam rękę przez jego tors.Czułam jak jego klatka piersiowa unosi się i opada w zaskakująco szybkim tempie.

-Czy ja...Um byłam dobra?-momentalnie spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.
-Byłaś najlepsza-pocałował mnie w czoło.Uśmiechnęłam się do niego i podniosłam dłoń.On uczynił to samo.Nasze dłonie się złączyły.
-Kocham cię-szepnęłam. Hazza chyba tego nie usłyszał,bo nic nie powiedział.Leżeliśmy tak bardzo długo,nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam.
~*~
Poczułam,że po moim policzku spływa zimna ciecz.Zerwałam się do pozycji siedzącej i zerknęłam przed siebie.Prawie,że nade mną stał Louis i Niall.W dłoniach trzymali pistolety na wodę.Wytrzeszczyłam oczy i zacisnęłam ręce w pięści.Spojrzałam w bok i zobaczyłam śpiącego Styles'a.
-Horan,Tomlinson!-wrzasnęłam-Już po was!-oboje z dzikim chichotem ruszyli w stronę korytarza.Zerwałam się z łóżka i pobiegłam za nimi.Po drodze prawie wpadłam na Liam'a.
-Cześć! Macie gdzieś jeszcze pistolety na wodę?-zapytałam w pośpiechu.
-Zobacz w kuchni,w którejś szafce na pewno coś znajdziesz-pokazał w stronę schodów.Podziękowałam mu w biegu i zbiegłam na dół.Nigdzie nie widziałam tych debili.Otwierałam po kolei wszystkie szafki,aż w końcu natrafiłam na wielki pistolet.Nalałam do niego wody i na palcach weszłam do salonu.Pudło.Tu nikogo nie było.Weszłam na piętro i zajrzałam do pokoju Irlandczyka.Bingo.Zza łóżka wystawały dwie pary nóg.Na paluszkach zaszłam ich od tyłu i z bojową postawą oblałam moich przeciwników stróżką lodowatej wody.Oboje zerwali się na nogi jak oparzeni i zaczęli się wydzierać na cały dom.Zobaczyłam,że w drzwiach stoi Harry,obok niego Liam,a za ta dwójką Zayn i jego nowa laska.Zaczęłam się głośno śmiać.Widok tych dwóch idiotów był komiczny.
-No to mamy remis chłopcy-posłałam im szeroki uśmiech i puściłam oczko.Podeszłam do Harr'ego i wtuliłam się w niego.




____________
Łał dawno mnie nie było...Przepraszam was bardzo,ale miałam problemy...Ale teraz nie o tym...Mamy rozdział 22.Nareszcie Gabi i Harry coś tego,no ten...:D heh..Jak wam się podoba ? :*

1 komentarz: