środa, 26 lutego 2014

Rozdział 23. "Nigdy nie pozwól,żeby ktoś zniszczył twoje marzenia."

Czułam na sobie jego wzrok.Wiedziałam,że nieźle go rozzłościłam,ale miałam to gdzieś.On mnie zranił,a ja nie mogę mu się teraz odpłacić.Nienawidzę go.Jest dla mnie nikim,zwykłym śmieciem,który bawi się uczuciami innych.Złapałam Styles'a za rękę i  opuściłam pokój Irlandczyka.Wiedziałam,że teraz razem z Louis'em nie dadzą mi spokoju,ale ja też nie miałam zamiaru się poddawać.Byłam strasznie głodna.Razem z loczkiem zeszłam na dół i nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
-Ja coś przygotuję-skwitował Harry i podszedł do lodówki-Idź do salonu i coś sobie pooglądaj-spojrzałam na niego i głośno odetchnęłam.
-No dobrze-mruknęłam od niechcenia.Podeszłam do Styles'a,pocałowałam go w policzek i wyszłam.Nie chciało mi się oglądać głupawych programów,ale i tak włączyłam telewizor na jakimś programie o gwiazdach.Jednym uchem słuchałam,a drugim wypuszczałam.Opowiadali o Selenie Gomez.Jaka to ona nie jest wspaniała.Co kogo obchodzi jakaś gwiazdeczka.Ona ma swoje życie.Dlaczego każdy wpierdala jej się w prywatne sprawy?!Podparłam się dłonią o oparcie i chwyciłam pilot.Miałam zamiar przełączyć,ale nie zdążyłam.Na ekranie zobaczyłam-Mnie i Styles'a.Nie mogłam w to uwierzyć.Wszystko było nagrane.Od tego jak weszłam do salonu tatuaży,aż po nasz namiętny pocałunek na ławce.
-Harry!-krzyknęłam.Chłopak w mgnieniu oka stanął przy kanapie i zaniemówił-Czy oni nie mają swojego życia?!-darłam się jak opętana.Jakim cudem nie zauważyliśmy,że nas obserwują.Teraz cały świat będzie wiedział,że Harry Styles ma dziewczynę,a co lepsze jest ona zwykłą szarą myszką.
-Gabriela nie denerwuj się.Tak to już jest...-zaczął.Nie mogłam tego słuchać.
-Tak to już jest?!Twoje fanki obedrą mnie ze skóry.Ludzie będą plotkować,a ty mi każesz się uspokoić?!-wstałam na równe nogi i zbliżyłam się do loczka.
-To tylko tymczasowe.Później wszystko ucichnie,a fanek nie masz co się obawiać-chwycił mnie za ramiona i delikatnie przytulił.Może faktycznie trochę przesadziłam.Przecież Harry to wielka gwiazda i to chyba wiadome,że wszędzie towarzyszą mu fotoreporterzy.
-Przepraszam.Poniosło mnie-powiedziałam i jeszcze bardziej wtuliłam się w chłopaka.
-Nie szkodzi-pocałował mnie w czoło.Mogłam bym tak stać do końca dnia,ale jakiś zapach wdzierał się do moich nozdrzy i przyprawiał o mdłości.
-Coś się pali-krzyknęłam i spojrzałam w stronę kuchni.
-O kurwa-Hazza pobiegł do swojego zakątka,a ja bezwładnie opadłam na kanapę.Nie zdążyłam nawet dobrze się rozłożyć,a już obok mnie siedział Louis i Niall.Zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam najpierw na pana Marchewkę,a potem na farbowanego blondyna.Oboje mieli miny jakby ktoś im ździelił po głowach.Złapałam ich za kolana i wyszczerzyłam zęby.
-Jutro będzie lepiej-dałam im po buziaku w policzek i głośno się zaśmiałam.
-Bardzo śmieszne-mruknął Lou i wykrzywił twarz w dziwnym grymasie.
-A tak właściwie,to co wy w nocy wyrabialiście?! Słychać was było w całym domu-spojrzałam na Horan'a i otworzyłam usta ze zdziwienia.Poczułam jak oblewa mnie fala gorąca.Moje policzki były całe czerwone.Nie wiedziałam,że byliśmy aż tak bardzo głośno.
-Bawiliśmy się-odpowiedziałam po chwili.Moi towarzysze wybuchnęli śmiechem.
-Bawiliście?-dociekał nie kto inny jak Tommo-A,no tak.Zabawy nie dla dzieci-puścił mi oczko i znów zaniósł się śmiechem.Chciałam mu przywalić,ale zamiast tego sama zaczęłam się śmiać.
-Żebyś wiedział-odpowiedziałam,gdy tylko się uspokoiliśmy-Chodźcie do Styles'a-pociągnęłam ich za dłonie.Harry stał przy stole i rozkładał talerze.Podeszłam do niego i chwyciłam go w pasie.Ten od razu odwrócił się w moją stronę i wbił się w moje usta.
-Pomogę ci-zaproponowałam.Zabrałam od niego naczynia i sama zaczęłam je ustawiać.Po 10 minutach wszystko było już gotowe.Zawołaliśmy resztę chłopaków i zasiedliśmy do śniadania.Muszę przyznać,że Harry robi pyszne naleśniki.Nagle po całym domu rozniósł się dźwięk dzwonka.
-Ja otworzę-wyrwał się Horan i pobiegł do drzwi.
-Muszę cię pochwalić.Śniadanie jest pyszne-powiedziałam do Hazzy.Chłopak chciał mi coś odpowiedzieć,ale za sobą usłyszałam głos Niall'a.
-Gabi,to chyba do ciebie-podał mi karteczkę,na której pisało 'Do Gabrieli-podłej suki'.Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam na chłopaków.Każdy miał oczy wlepione w moją skromną osobę.Drżącymi rękami rozłożyłam liściki i przeczytałam jego treść.Od razu skrawek papieru wypadł mi z dłoni,a ja nie mogłam oddychać.
-Gabi,co tam jest napisane?-dopytywał Harry,ale ja nie umiałam mu odpowiedzieć.Siedziałam jak sparaliżowana i nie potrafiłam wydusić z siebie słowa.Styles podniósł kartkę i zaczął czytać na głos.
'Kochanie!Myślisz,że dałem za wygraną?! Haha...Grubo się mylisz.Obserwuję cię suko.Jak było w nocy.Styles spełnił twoje oczekiwania.Na marginesie,ładnie poruszasz bioderkami.Zabiję cię i twoich kolegów.Myślisz,że jak się schowasz w ich pięknym domeczku to się do ciebie nie dostanę?!Pomyłka słoneczko.Do zobaczenia już wkrótce.                  ~Tomek. '

Spojrzał na mnie,a potem na chłopaków.

-Musimy się przygotować-powiedział nagle,a ja aż podskoczyłam.
-Nie możecie się dla mnie narażać-wykrzyknęłam,a wszyscy wpatrywali się we mnie.Oczywiście oprócz Malik'a.
-Tu nie tylko chodzi o ciebie.Wawrzyk już od dawna próbuje nas zniszczyć.Teraz też nie będzie oszczędzał swoich przyjaciół,żeby w końcu zlikwidować GTA-zaczął Liam.Był tam chyba najbardziej zrównoważony i wiedział o czym  mówi-Musimy zacząć trenować.Trzeba załatwić nowych ludzi.Nie możemy dać się zaskoczyć-wstał od stołu i przemieszczał się po całej kuchni.Jak tego słuchałam myślałam,że jestem we śnie.Wszystko to jest moją bujną wyobraźnią.Przecież to nie możliwe.Oni i gang to dwa sprzeczne pojęcia.
-Dobra mam plan-odezwał się Harry-Za dwa dni mamy trasę.Nie będzie nas przez jakieś dwa,trzy tygodnie.Wątpię,żeby wybrali się za nami.Między próbami,wywiadami i koncertami będziemy trenować.Na razie tylko tyle możemy zrobić-skończył,a reszta pokiwała twierdząco głową.Oprócz mnie i dziewczyny Zayn'a.
-A co ze mną i nią?-zapytałam i pokazałam na blondynkę.
-A co ma być?-widocznie nikt nie pomyślał,co będzie ze mną.
-Też chcę trenować-nie mogłam się powstrzymać.
-Nie ma mowy-zaprzeczył Harry-Nie możemy ciebie narażać...
-Wy nie możecie mnie narażać?!Tylko nie wiem,czy zdajecie sobie sprawę,że to wszystko przeze mnie.To mnie chce dorwać Tomek,a nie was.Muszę umieć się obronić,gdyby była taka konieczność-darłam się ile sił w płucach.Chłopaki patrzeli po sobie,aż w końcu przemówił Payn.
-No dobrze,ale nie bierzesz udziału w bitwie-wbił we mnie wzrok-Perrie ty też możesz trenować.Wiesz tak na wszelki wypadek-dziewczyna pokiwała głową.
-Trzeba rozwiązać zespół-usłyszałam głos.Wszyscy spojrzeli w stronę Tomlinson'a-To jedyne wyjście.Teraz mamy na ogonach fotoreporterów,a jak zespół się rozpadnie przestaną się nami interesować-nie mogłam tego słuchać.Ich marzenia mają legnąć w gruzach przeze mnie.Co to,to nie.
-Nie-krzyknęłam.
-Tak.On ma racje-uprzedził mnie Styles-Nie możemy być gangiem i jednocześnie gwiazdami.Powiemy to oficjalnie na ostatnim koncercie.Trzeba poinformować Paul'a...
-Nie.Ja nie pozwalam-wstałam z miejsca-To wasze marzenia.Nie możecie ich zniszczyć przez jedną głupią sprawę-próbowałam ich przekonać,ale oni nawet nie chcieli mnie słuchać.
-Już postanowione.Przecież wciąż będziemy przyjaciółmi i będziemy śpiewać.Tylko,że nie dla fanów,a dla samych siebie-Liam mówił to tak,jakby sam nie wierzył w swoje słowa.

~*~ MUZYKA

Siedziałam w pokoju Styles'a i wpatrywałam się w widoki za oknem.Nie mogłam w to wszystko uwierzyć.Chciałabym,żeby to był tylko głupi sen,ale chcieć a móc to wielka różnica.Nienawidzę swojego życia.Dlaczego musiałam się wplatać w takie gówno?! Co ja komu zrobiłam?!Chciałabym być normalną dziewczyną.Skończyć szkołę,iść do pracy,żyć jak przeciętny człowiek.Moja przeszłość jest straszna i wolałabym do niej nie wracać.Może gdybym nie poznała Wawrzyka moje życie potoczyłoby się inaczej.Szkoda,że nigdy się tego nie dowiem.Muszę żyć tym co mam.
  Usłyszałam,że ktoś wchodzi do pokoju.Obróciłam się na pięcie i zobaczyłam Hazze.Podszedł do mnie i chwycił moją dłoń.Staliśmy obok siebie,ale czułam,że duchem jestem gdzieś daleko.

-Dlaczego nie mogę brać udziału w walce?-wypaliłam nagle.Sama nie wiem po co się odzywałam.Może nie chciałam,żeby była taka niezręczna cisza.
-Jesteś nieprzygotowana,za słaba i...bardzo mi na tobie zależy-spojrzał w moje oczy.Jego twarz miała dziwny grymas.
-Pomożesz mi.Nic się nie stanie.Wyjdziemy z tego-zapewniałam.Musiałam jakoś go namówić.Nie mogłam pozwolić,aby to oni narażali swoje życie dla mnie.
-Ty na pewno-mruknął.
-Przysięgnij,że nic ci się nie stanie-stanęłam do niego przodem i chwyciłam jego podbródek-Przysięgnij mi-powtórzyłam,gdy z jego ust nie wydobyło się ani jedno słowo.
-Przysięgam-odpowiedział i mocno mnie przytulił.Tego mi brakowało.Ciepła drugiego człowieka.Tej upragnionej bliskości.

_______________________
No i nareszcie jest rozdział.Jak wam się podoba taki zwrot akcji.Nie chciałam robić czegoś takiego,że zespół się rozpadnie,ale to było konieczne.Nie mam pojęcia kiedy będzie kolejny rozdział. Pozdrawiam.

4 komentarze:

  1. Jaki zajebisty rozdział *_* Dodawaj następny w trybie natychmiastowym!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział niesamowity!
    Przeczytałam wszystkie rozdziały jednym tchem.
    Proszę dodawaj kolejny rozdział jak najszybciej
    Zapraszam na nowy rozdział i zachęcam do komentowania …http://dreamfanfictiononedirection.blogspot.com/
    i na mojego TT>>>> https://twitter.com/DarSul2000

    OdpowiedzUsuń
  3. czytałam tego bloga aż do pewnego momentu jak włożyłaś momenty o GTA moim zdaniem to troszkę dziecinne i dziwne ale życzę powodzenia ... : )

    OdpowiedzUsuń