czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 18 '-Spierdalaj Malik!-(...)'

Boże co ja zrobiłam.O mały włos,a zabiłabym człowieka.Nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło,ale szczerze...Bardzo mi się podobało.Wszyscy gapili się na mnie z oczami o wielkości pięciozłotówek,a dyrektor ocucał na pół przytomną Nicol.Harry ciągle przytrzymywał mnie w pasie.Chyba obawiał się,że znów stracę panowanie nad sobą i rzucę się na blondynkę.Wyrwałam mu się i podeszłam do Michaliny.Widziałam strach w jej oczach.Nie chciałam jej przestraszyć,ale nie dam sobą poniewierać.
-Panno Linton! Zapraszam do mojego gabinetu-Walker na prawdę się wkurzył.Jego ton był bardzo wysoki i pełny nienawiści.Roześmiana od ucha do ucha poszłam za dyrektorem.Powoli powracała dawna Gabriela.Uwielbiam siebie jako zimną i bezlitosną sukę.Usiadłam na przeciwko mężczyzny i założyłam nogę na nogę.W pomieszczeniu było nawet przytulnie.Ściany były w kolorze pomarańczowym.Z boku stała duża szafka,a kawałek dalej był kącik kwiatów.Na półce stał zegar,a biurko było ozdobione zdjęciami i różnymi dokumentami.
-Coś ty sobie myślała?To nie jest ring!-wrzeszczał,a ja przyglądałam się paznokciom.Totalnie go olałam.Zastanawiało mnie teraz jak bardzo cierpi ta szmata...Mam nadzieję,że aż za bardzo.-Nikt nie będzie robił z mojej szkoły pola bitwy!-wciąż zdzierał gardło,a ja czułam się coraz bardziej znużona.
-Coś jeszcze?-zapytałam sarkastycznie.Miałam go dość.Żaden głupek nie będzie mi mówił co mam robić.
-Jesteś zawieszona do końca tygodnia...Czyli przez trzy dni wraz z weekendem.-był tak czerwony,że mogłabym, zrobić  z niego buraczkową.
-No to nara!-skitowałam wychodząc na korytarz.Wszystkie oczy zwróciły się na mnie.Szłam środkiem,a inni usuwali mi się z drogi jakby się mnie bali.Uśmiechnęłam się triumfująco i podeszłam do Miśki.Od razu mnie przytuliła i pocałowała w czoło.
-Tak się o ciebie martwiła...I co?
-Jestem zawieszona...-prychnęłam.Chciałam jeszcze coś powiedzieć,ale w tym samym czasie podbiegł do nas Styles.Już mnie irytował.Nagle nie interesuje go jego podbita laska,tylko ta co zdeformowała jej mordę.Odwróciłam się do niego tyłem i wpatrywałam się w piękne włosy przyjaciółki.-A co z tą ździrą?-drążyłam temat.
-Pielęgniarka ją zabrała.-Michalina gapiła się na mnie jak na wariatkę.O co jej mogło chodzić.
-Gabriela! Dlaczego to zrobiłaś?-wybuchnął loczek.Chciałam mu powybijać te piękne ząbki,ale w ostatniej chwili chwycił mnie za nadgarstki.
-Bo taki miałam kaprys!-krzyknęłam,a oczy gapiów błądziły po mojej sylwetce.-Na co się gapicie?! Spierdalać!-zwróciłam się do wszystkich zebranych obok mnie.-A ty co nie polecisz do swojej księżniczki?-zapytałam drwiąco.Chciałam wyrwać się z jego uścisku,ale ten przycisnął mnie do ściany i przyległ swoim ciałem do mojego.Jego twarz była bardzo blisko mojej.Aż za blisko.Jego oczy zwrócone były na moje usta.Miśka przyglądała się całej sytuacji z szeroko otworzonymi wargami.Widocznie nie wiedziała co się dzieje.
-O co ci chodzi?-wypalił,nie odrywając wzroku od moich ust.
-Domyśl się Einsteinie.-warknęłam.-Puść mnie kurwa.-wydarłam się na niego,ale ten nawet nie drgnął.Jego zielone tęczówki były przepełnione bólem i smutkiem.Jego twarz zbliżyła się do mojej i zatrzymała się koło policzka,a potem przesuwała w stronę warg.Nie mogłam się ruszyć.Nigdy nie pomyślałabym,że Harold posunie się do czegoś takiego.Głośno przełknęłam ślinę i zamknęłam oczy.'Co ty robisz?!Przecież masz już chłopaka'-usłyszałam moje drugie ja.Szybko się ocknęłam i odepchnęłam chłopaka.
-Coś ty sobie myślał?!-wydarłam się na niego i wybiegłam ze szkoły,a zaraz za mną brunetka.Zatrzymałam się dopiero koło mojego samochodu.Otworzyłam drzwi i usiadłam za kierownicę,a dziewczyna na miejsce pasażera.Ruszyłam z parkingu i kierowałam się w stronę domu Zayn'a.
-Co...Co to było?-zapytała.Była tak zdziwiona,że ledwo wypowiadała słowa.Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć.Sama nie wiem co to miało znaczyć.Harry mnie wkurwił i to nie na żarty.Dobrze wiedział,że jestem z Malik'iem,a i tak chciał mnie pocałować.Świr i tyle.
-Sama nie wiem...-i nastała ta niezręczna cisza.Postanowiłam ją przerwać.-Jedziemy do Nialla.-zaśmiałam się szyderczo.Spojrzałam  na dziewczynę.Wyglądała jak kot ze Shreka.Wybuchnęłam śmiechem.-Zobaczysz jeszcze dziś będziecie się lizać jak nie nażarci.-lubiłam jej dokuczać.

Jej mina mówiła sama za siebie.Postanowiłam się już nie odzywać.Po prostu zatraciłam się w kierowaniu pojazdem.

               ~*~
Weszłyśmy do mieszkania chłopców i od razu kierowałyśmy się do salonu.Ku mojemu zdziwieniu siedział tam tylko Niall.Gdy tylko nas zobaczył,kompletnie zaniemówił.Był tak zszokowany,że paluszki które trzymał w dłoni wypadły mu na podłogę.Przewróciłam teatralnie oczami i weszłam na schody.
-To wy się zabawcie,a ja znajdę Zayna.-zwróciłam się do Michaliny.Jej mimika twarzy była nie do opisania.Zachichotałam pod nosem i puściłam jej oczko.Wiedziałam,że w końcu zmięknie i polubi Horana.On na prawdę nie jest taki zły.Mogę nawet przyznać,że jest najśmieszniejszy z całej tej gromadki.Zawsze mam z niego taką polewkę,że czasami nie mam sił na oddychanie.Wbiegłam na piętro i bez pukania weszłam do pokoju Malika.To co tam zobaczyłam było straszne,a za razem podłe i bolesne.Mój chłopak pieprzący się z jakąś suką.Przepraszam teraz to już były chłopak.Gdy tylko mnie zobaczył owinął się kocem i podbiegł do mnie.
-Gabi,ja ci to wszystko wytłumaczę...-chciałam mnie złapać za rękę,ale wyrwałam mu się i nie dałam dojść do słowa.
-Dlaczego,zawsze jak facet coś zrobi to wymawia te pierdolone słowa...-Ja ci to wszystko wytłumaczę-próbowałam naśladować Mulata.-Weź spierdalaj Malik,jesteś zwykłym śmieciem,nic nie wartym zerem.-wykrzyknęłam.Kątem oka zerknęłam na jego nową laskę.Była na prawdę bardzo ładna.Miała długie blond włosy i niesamowite rzęsy.Jej twarz była bardzo przyjazna,a za razem taka niewinna.Bała się,tylko czego?Że co podejdę i jej wpierdolę.Może i jestem nieobliczalna,ale aż tak mnie nie pojebało.
-To nie tak jak myślisz...-starał się tłumaczyć,ale ja już go nie słuchałam.Wyszłam na korytarz i zeszłam na dół.Chłopak cały czas za mną biegł.-Proszę porozmawiaj ze mną.
-Spierdalaj Malik!-wydarłam się najgłośniej jak tylko umiałam.-Żaden kutas nie będzie mnie wykorzystywał...Zapamiętaj to sobie.A teraz wypierdalaj na górę,bo drugi raz tak nie poruchasz.-w przedpokoju pojawiła się Miśka i Niall.Przyglądali się temu wszystkiemu i nie pojmowali co się dzieje.Ubrałam buty i otworzyłam drzwi wyjściowe.Mało brakowało,a zderzyłabym się z Harry'm.Chłopak patrzał na mnie jak na głupią.Ominęłam go i odblokowałam drzwi od auta.Wsiadłam za kierownicę i już miałam ruszać kiedy usłyszałam głos loczka.
-Gab, co się stało?-nie miałam zamiaru mu się zwierzać.Kim on do cholery jest?!-Nikim więc niech się nie miesza w nie swoje sprawy-.Wszyscy tak mnie irytowali,że aż kipiałam złością.
-Nie twój zasrany interes,lepiej zajmij się swoimi sprawami!-nie wytrzymałam i wyżyłam się na zielonookim.Ten jakby nie usłyszał mojej odpowiedzi,usiadł na miejscu pasażera i spojrzał na mnie z ukosa.
-Akurat teraz nie mam nic do roboty,więc możemy spokojnie porozmawiać.-uśmiechnął się triumfalnie,a ja o mało co nie rzuciłam się na niego z pazurami.Czy on nie mógł pojąć,że nie mam ochoty na jego pieprzone towarzystwo.Przygryzłam bardzo mocno wari i zacisnęłam ręce na kierownicy.Odetchnęłam głęboko i ruszyłam.Jechałam w nieznanym mi kierunku.Cały czas w ciszy i to mi pasowało.Wyjechałam po za miasto.Szczerzę mówiąc widoki były nieziemskie.Zatrzymałam się na jakiejś polnej dróżce prowadzącej do plaży.Fakt nie było zbyt ciepło jak poprzedniego dnia.Wiał wiatr,a mnie aż przechodziły ciarki.Wysiadłam z pojazdu,a zaraz za mną Styles.Podeszłam do jakiegoś pnia i wpatrując się w błękitną wodę usiadłam na drewnie.Loczek przysiadł się i zbliżył na bardzo niebezpieczną odległość.Przesunęłam się trochę robiąc dosyć dużą szparę pomiędzy nami.Upajałam się pięknym widokiem i tak niesamowitą ciszą.Niestety została ona szybko przerwana.
-Powiesz mi w końcu co się stało?-boże,czy on musiał wszystko wiedzieć!Nie mógł po prostu siedzieć i nic nie mówić.Chodź przez chwilę!Odchrząknęłam głośno i spojrzałam na niego spode łba.
-Nie możesz po prostu powiedzieć...-Fajnie,że zabrałaś mnie ze sobą,dzięki czemu mogę spędzić z tobą uroczy dzień?-zapytałam zirytowana.
-Fajnie,że zabrałaś mnie ze sobą,dzięki czemu mogę spędzić z tobą uroczy dzień.-powtórzył.Uhh..Jak on mnie denerwował.Nie chciało mi się nic mówić.Zignorowałam jego kolejne pytanie i wpatrywałam się w taflę wody.Po takim czymś co widziałam dziś,każda inna dziewczyna siedziałaby w kucki i płakała jak opętana,ale ja byłam inna.Prawdę mówiąc cieszyłam się,bo i tak nie byłam z nim szczęśliwa.Lepiej,że on mnie zdradził niż,żebym to ja z nim zerwała bez żadnego powodu.Mówiąc krócej ułatwił mi sprawę.
-Cała się trzęsiesz.-podsumował Hazz.To akurat była prawda.Trzęsłam się jak galareta.W sumie nie ma dziwoty było zimno.Chłopak zdjął swoją kurtkę i nałożył mi ją na ramiona.Zdjęłam ją i oddałam właścicielowi,jednak ten nie dawał za wygraną.
-Będzie ci zimno-sprzeczałam się.
-Mam jeszcze bluzę.-poddałam się.Pozwoliłam,żeby mnie ubrał i czasami zerkałam na niego.Nie wiem czy,wydawało mi się,ale był smutny i coś go gnębiło.Tylko co? Co? Hah...Zakochał się,ale jego wybranka nawet nie zwraca na niego uwagi.-odezwało się moje drugie ja.Tak bardzo mnie irytowało,ale miało rację.

                         _________________________

           Heyy...Macie tutaj kolejny rozdział..:3  I jak wam się                  podoba..Nie jest on jakiś długi i wgl,ale chciałam go dodać jak                najszybciej...A tak wgl.. Jak tam przygotowania do świąt?               Wiem,że jeszcze jest trochę czasu,ale pytam tak za wczasów.
            hehe..Komentujcie..Kocham was.:*

1 komentarz: