Poczekałem aż zaśnie.Była cała roztrzęsiona.Nie miałem zielonego pojęcia co się właściwie stało i dlaczego,właśnie Styles musiał jej pomóc.Byłem cholernie zazdrosny,ale koniec o tym.Teraz najważniejsza jest Gabi.Byłem pewien,że coś jest nie tak.Miałem tylko jedno wyjście.Musiałem pogadać z Harry'm.Nie za bardzo miałem ochotę,ale od tego zależało szczęście mojej ukochanej.
Wszedłem do jego pokoju i rozejrzałem się po jego wnętrzu.Loczek siedział na parapecie i słuchał muzyki.Przełknęłam ślinę i wchodząc zamknąłem drzwi.Niepewnym krokiem podszedłem do niego i szturchnąłem w ramię.Ten spojrzał na mnie,a jego oczy przybrały kształt pięciozłotówek.Usiadłem na przeciwko niego i nie mogłem wydusić z siebie,ani jednego słowa.Czułem się okropnie.Był moim przyjacielem,a ja zabrałem mu dziewczynę.Chociaż w sumie to on ją stracił.Było mi go żal,no ale co ja mogłem.Kocham ją i nawet jakby to zależało od tego,że stracę przyjaciela,poświęcił bym go.Nie wyobrażam sobie życia bez niej.Będę o nią walczył.Wiem,że Hazz może mi ją odbić,ale ja się nie dam.
-Harry...Wiem,że mnie nie cierpisz,ale proszę,powiesz mi co się dziś wydarzyło?-spuściłem wzrok i czekałem,aż coś powie.
-Nie,nie cierpię cię.To był jej wybór.-podniosłem głowę.Widziałem ból i smutek w jego oczach.-A wracając do sprawy...Gabriela wpakowała się w niezłe bagno i musimy ją z niego wyciągnąć,inaczej wszyscy ją stracimy.-aż mi ciarki przeszły.-Opowiedziałem wszystko chłopakom.Pomożemy jej.-no dobrze,ale ja w ciąż nie wiedziałem,o co chodzi.
-A co się tak właściwie wydarzyło,jak mnie nie było?-musiałem się dowiedzieć.
-To już nie moja działka.Na to pytanie może odpowiedzieć tylko ona.-wstał z miejsca i podszedł do swojego łóżka.Ja także się podniosłem i skierowałem w stronę drzwi.
-Przepraszam.-nie czekałem aż mi odpowie.Po prostu się stamtąd ulotniłem.
~Rano~
~Oczami Gabrieli~
Poczułam jak pod moją poduszką przechodzą wibracje.Leniwie podniosłam głowę i spojrzałam na wyświetlacz.Dostałam esemesa.
Moje serce waliło jak oszalałe.Domyśliłam się,że to Tomek.Bałam się go.Wiedziałam do czego jest zdolny,on nie cofnie się przed niczym.Nie podda się do póki nie osiągnie swojego celu.To psychol.A jak on zrobi coś mojej rodzinie.Włamie się w nocy i zabije moją ciotkę i Kaśkę?Nie wybaczyłabym sobie tego do końca mojego marnego życia.Byłam pewna,że moje dni są policzone.Szatyn na pewno szykuje już dla mnie najgorsze tortury.Jest jak maszyna do zabijania.Bezwzględny,bez serca i zimny jak lód.Tak bardzo się bałam,że znów będę musiała przechodzić przez to wszystko.Nie dam się tak łatwo,będę walczyła do samego końca. Poświęciłam mnóstwo czasu,żeby dojść do siebie i nie mam zamiaru tego marnować. Ogarnęłam się i wstałam na równe nogi,tylko po to,żeby ubrać się i iść do szkoły.Jak normalna dziewczyna.Nie chciałam się wyróżniać.Żaden dupek nie zniszczy tego,co zdołałam osiągnąć-Sama-dodałam pod nosem.Wyjęłam z szafy czarne rurki i błękitną bokserkę.Na dworze było chłodno więc nałożyłam jeszcze czarną jak smoła skórę i weszłam do łazienki.Podparłam się o umywalkę i z zaskoczenia zrobiło mi się słabo.Głęboko oddychałam i ze świstem wypuszczałam powietrze.-'Weź się w garść,jak ty wyglądasz!'-powiedziało moje drugie ja.No i miało rację.Kiedyś zimna suka,nie licząca się ze zdaniem innych.A teraz słaba i naiwna.Zmieniłam się,ale czy na lepsze?Sama nie wiem.Chyba wolałam tą starą Gabrielę Linton.Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i wyszłam z domu.Kaśka już czekała w samochodzie.Usiadłam za kierownicą i ruszyłam.
~*~
Weszłam do szkoły i wzrokiem wypatrywałam Michaliny.Musiałam z nią pogadać.Po prostu potrzebowałam tego.Tylko jej jednej mogłam się wyżalić. Znalazłam ją po jakich pięciu minutach.Była w łazience i klikała coś w telefonie.Podeszłam bliżej i przytuliłam przyjaciółkę.
-Cześć-przywitałam się.
-No hej.-jak zawsze radosna i uśmiechnięta.Właśnie taką ją lubię.
-Jak tam?
-Weź przestań.Ten pierdolnięty Niall,zdobył mój numer i do mnie wypisuje.-mówiła to takim śmiesznym głosem,że ledwo powstrzymałam śmiech.
-On nie jest taki zły.Da się z nim pogadać.-sama nie wiem dlaczego to powiedziałam.Chyba dlatego,że chciałam mu pomóc.Od dawna wiedziałam,że Horan kocha się w Michalinie,ale nie brałam tego tak do siebie.Teraz wiem,że on na prawdę się stara o jej względy.-A jak wy się w ogóle poznaliście?-byłam bardzo ciekawa.
-Przez Styles'a.Pierwszy raz spotkałam go w szkole.Przyszedł z całą resztą pajaców i wygadywał jakieś głupoty.Na początku nie zwróciłam na niego uwagi.Dopiero parę dni potem.Była u nich niezła impreza na której byłam. Tam zaczął się do mnie przystawiać,ale ja nie zadaję się z zapatrzonymi w siebie gwiazdeczkami.-chciałam stanąć w obronie blondyna,ale do toalety weszły dwie dziewczyny.Jednej nie znałam,ale druga była mi aż za dobrze znajoma.To ta sama co się lizała z loczkiem.Wykrzywiłam się na sam jej widok i złożyłam ręce na piersi.
-Jak ona ma na imię?-szepnęłam do Miśki.
-Nicol.-powiedziała to dosyć głośno.Blondynka odwróciła się w naszą stronę i wystawiła rząd białych zębów.Jej towarzyszka stanęła obok niej i mrugała wyłupiastymi oczami.
-No,proszę kogo ja tu widzę.-robiła małe kroki w moją stronę.
-Ach,no proszę czyż to nie szkolna dziwka.-wysyczałam przez zaciśnięte zęby.-Radzę ci się pośpieszyć.Lody nie poczekają.-jej twarz przybrała kolor czerwony,a dłonie zaciskały się w pięść.
-Lepiej uważaj na słówka kurwo.Jesteś niczym.Zwykłym śmieciem.Trzymaj się z dala od Styles'a i nie wchodź mi w drogę,a będziesz żyła.-nie chciało mi się jej słuchać.Chyba straciła rozum myśląc,że ją posłucham.Otworzyłam drzwi od toalety i wychodząc krzyknęłam krótkie-Spierdalaj!.Byłam już na korytarzu.Michalina szła przede mną i mówiła coś półszeptem.Chciałam podejść bliżej,ale ktoś pociągnął mnie za włosy powodując,że wpadłam na ścianę.Otworzyłam oczy i zobaczyłam tą psychopatkę.
-Żadna suka nie będzie mówiła do mnie spierdalaj.-wykrzyczała.Wszyscy zbiegli się wokół nas i nagrywali całą tą sytuację.Nie wytrzymałam.Wytrąciła mnie z równowagi.Rzuciłam się na nią i przewracając jej kruche ciało na ziemię,usiadłam na jej brzuchu i okładałam ją po twarzy.Oczywiście ja też oberwałam,ale szybko się zrewanżowałam. Strzeliłam jej tak mocno,że z nosa i wargi polała się gorąca ciecz.Dziewczyna ledwo ruszała rękoma,ale ja nie zwracałam na to uwagi.Cały czas ją lałam.Wpadłam w taką furię,że o mały włos co bym jej nie zabiła.Na całe szczęście ktoś chwycił mnie w pasie i unosząc do góry,odciągnął na bok.Mój oddech był nierówny i ciężki.Wszyscy się na nas gapili.Moja przyjaciółka miała łzy w oczach.Dyrektor przedzierał się przez uczniów,aby tylko dostać się do nieprzytomnej Nicol. Zakryłam dłonią usta,żeby nie wybuchnąć.
-Boże co ja zrobiłam?!-powiedziałam sama do siebie.Uniosłam lekko głowę i zobaczyłam,że nade mną stoi Harold.Przełknęłam głośno ślinę i nie mogłam się ruszyć.
____________________________________
No hej...Jak się macie...Może się mylę,ale mam wrażenie,że
No hej...Jak się macie...Może się mylę,ale mam wrażenie,że
tego bloga czyta tylko jakieś pięć osób.Sama nie wiem czy jest jakikolwiek sens na pisanie tego opowiadania.;(
Komentujcie i głosujcie w ankiecie...Pozdrawiam.
Komentujcie i głosujcie w ankiecie...Pozdrawiam.
Twoje zgłoszenie zostaje usunięte. Przykro nam, upominałyśmy wiele razy, ale Ty nie i tak nie uzupełniłaś punktu drugiego, naszego regulaminu. Jeśli jednak chcesz się u nas pojawić, napisz je ponownie, tym razem przestrzegając wszystkich punktów.
OdpowiedzUsuńŚwietne ! :D
OdpowiedzUsuńhttp://all-monster-are-human.blogspot.com/
http://mojego-jutra-nie-ma.blogspot.com/p/nominacje.html
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię ;*
Świetny !
OdpowiedzUsuń