niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 17 "Rzuciłam się na nią i przewracając jej kruche ciało na ziemię,(...)"

~Oczami Zayn'a.~

   Poczekałem aż zaśnie.Była cała roztrzęsiona.Nie miałem zielonego pojęcia co się właściwie stało i dlaczego,właśnie Styles musiał jej pomóc.Byłem cholernie zazdrosny,ale koniec o tym.Teraz najważniejsza jest Gabi.Byłem pewien,że coś jest nie tak.Miałem tylko jedno wyjście.Musiałem pogadać z Harry'm.Nie za bardzo miałem ochotę,ale od tego zależało szczęście mojej ukochanej.

  Wszedłem do jego pokoju i rozejrzałem się po jego wnętrzu.Loczek siedział na parapecie i słuchał muzyki.Przełknęłam ślinę i wchodząc zamknąłem drzwi.Niepewnym krokiem podszedłem do niego i szturchnąłem w ramię.Ten spojrzał na mnie,a jego oczy przybrały kształt pięciozłotówek.Usiadłem na przeciwko niego i nie mogłem wydusić z siebie,ani jednego słowa.Czułem się okropnie.Był moim przyjacielem,a ja zabrałem mu dziewczynę.Chociaż w sumie to on ją stracił.Było mi go żal,no ale co ja mogłem.Kocham ją i nawet jakby to zależało od tego,że stracę przyjaciela,poświęcił bym go.Nie wyobrażam sobie życia bez niej.Będę o nią walczył.Wiem,że Hazz może mi ją odbić,ale ja się nie dam.
-Harry...Wiem,że mnie nie cierpisz,ale proszę,powiesz mi co się dziś wydarzyło?-spuściłem wzrok i czekałem,aż coś powie.

-Nie,nie cierpię cię.To był jej wybór.-podniosłem głowę.Widziałem ból i smutek w jego oczach.-A wracając do sprawy...Gabriela wpakowała się w niezłe bagno i musimy ją z niego wyciągnąć,inaczej wszyscy ją stracimy.-aż mi ciarki przeszły.-Opowiedziałem wszystko chłopakom.Pomożemy jej.-no dobrze,ale ja w ciąż nie wiedziałem,o co chodzi.
-A co się tak właściwie wydarzyło,jak mnie nie było?-musiałem się dowiedzieć.
-To już nie moja działka.Na to pytanie może odpowiedzieć tylko ona.-wstał z miejsca i podszedł do swojego łóżka.Ja także się podniosłem i skierowałem w stronę drzwi.
-Przepraszam.-nie czekałem aż mi odpowie.Po prostu się stamtąd ulotniłem.

   ~Rano~
~Oczami Gabrieli~

    Poczułam jak pod moją poduszką przechodzą wibracje.Leniwie podniosłam głowę i spojrzałam na wyświetlacz.Dostałam esemesa.     
result-thumb
Moje serce waliło jak oszalałe.Domyśliłam się,że to Tomek.Bałam się go.Wiedziałam do czego jest zdolny,on nie cofnie się przed niczym.Nie podda się do póki nie osiągnie swojego celu.To psychol.  
A jak on zrobi coś mojej rodzinie.Włamie się w nocy i zabije moją ciotkę i Kaśkę?Nie wybaczyłabym sobie tego do końca mojego marnego życia.Byłam pewna,że moje dni są policzone.Szatyn na pewno szykuje już dla mnie najgorsze tortury.Jest jak maszyna do zabijania.Bezwzględny,bez serca i zimny jak lód.Tak bardzo się bałam,że znów będę musiała przechodzić przez to wszystko.Nie dam się tak łatwo,będę walczyła do samego końca. Poświęciłam mnóstwo czasu,żeby dojść do siebie i nie mam zamiaru tego marnować. Ogarnęłam się i wstałam na równe nogi,tylko po to,żeby ubrać się i iść do szkoły.Jak normalna dziewczyna.Nie chciałam się wyróżniać.Żaden dupek nie zniszczy tego,co zdołałam osiągnąć-Sama-dodałam pod nosem.Wyjęłam z szafy czarne rurki i błękitną bokserkę.Na dworze było chłodno więc nałożyłam jeszcze czarną jak smoła skórę i weszłam do łazienki.Podparłam się o umywalkę i z zaskoczenia zrobiło mi się słabo.Głęboko oddychałam i ze świstem wypuszczałam powietrze.-'Weź się w garść,jak ty wyglądasz!'-powiedziało moje drugie ja.No i miało rację.Kiedyś zimna suka,nie licząca się ze zdaniem innych.A teraz słaba i naiwna.Zmieniłam się,ale czy na lepsze?Sama nie wiem.Chyba wolałam tą starą Gabrielę Linton.Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i wyszłam z domu.Kaśka już czekała w samochodzie.Usiadłam za kierownicą i ruszyłam.  

        ~*~
   Weszłam do szkoły i wzrokiem wypatrywałam Michaliny.Musiałam z nią pogadać.Po prostu potrzebowałam tego.Tylko jej jednej mogłam się wyżalić. Znalazłam ją po jakich pięciu minutach.Była w łazience i klikała coś w telefonie.Podeszłam bliżej i przytuliłam przyjaciółkę.

-Cześć-przywitałam się.
-No hej.-jak zawsze radosna i uśmiechnięta.Właśnie taką ją lubię.
-Jak tam?
-Weź przestań.Ten pierdolnięty Niall,zdobył mój numer i do mnie wypisuje.-mówiła to takim śmiesznym głosem,że ledwo powstrzymałam śmiech.
-On nie jest taki zły.Da się z nim pogadać.-sama nie wiem dlaczego to powiedziałam.Chyba dlatego,że chciałam mu pomóc.Od dawna wiedziałam,że Horan kocha się w Michalinie,ale nie brałam tego tak do siebie.Teraz wiem,że on na prawdę się stara o jej względy.-A jak wy się w ogóle poznaliście?-byłam bardzo ciekawa.
-Przez Styles'a.Pierwszy raz spotkałam go w szkole.Przyszedł z całą resztą pajaców i wygadywał jakieś głupoty.Na początku nie zwróciłam na niego uwagi.Dopiero parę dni potem.Była u nich niezła impreza na której byłam. Tam  zaczął się do mnie przystawiać,ale ja nie zadaję się z  zapatrzonymi w siebie gwiazdeczkami.-chciałam stanąć w obronie blondyna,ale do toalety weszły dwie dziewczyny.Jednej nie znałam,ale druga była mi aż za dobrze znajoma.To ta sama co się lizała z loczkiem.Wykrzywiłam się na sam jej widok i złożyłam ręce na piersi.
-Jak ona ma na imię?-szepnęłam do Miśki.
-Nicol.-powiedziała to dosyć głośno.Blondynka odwróciła się w naszą stronę i wystawiła  rząd białych zębów.Jej towarzyszka stanęła obok niej i mrugała wyłupiastymi oczami.
-No,proszę kogo ja tu widzę.-robiła małe kroki w moją stronę.
-Ach,no proszę czyż to nie szkolna dziwka.-wysyczałam przez zaciśnięte zęby.-Radzę ci się pośpieszyć.Lody nie poczekają.-jej twarz przybrała kolor czerwony,a dłonie zaciskały się w pięść.
-Lepiej uważaj na słówka kurwo.Jesteś niczym.Zwykłym śmieciem.Trzymaj się z dala od Styles'a i nie wchodź mi w drogę,a będziesz żyła.-nie chciało mi się jej słuchać.Chyba straciła rozum myśląc,że ją posłucham.Otworzyłam drzwi od toalety i wychodząc krzyknęłam krótkie-Spierdalaj!.Byłam już na korytarzu.Michalina szła przede mną i mówiła coś półszeptem.Chciałam podejść bliżej,ale ktoś pociągnął mnie za włosy powodując,że wpadłam na ścianę.Otworzyłam oczy i zobaczyłam tą psychopatkę.
-Żadna suka nie będzie mówiła do mnie spierdalaj.-wykrzyczała.Wszyscy zbiegli się wokół nas i nagrywali całą tą sytuację.Nie wytrzymałam.Wytrąciła mnie z równowagi.Rzuciłam się na nią i przewracając jej kruche ciało na ziemię,usiadłam na jej brzuchu i okładałam ją po twarzy.Oczywiście ja też oberwałam,ale szybko się zrewanżowałam. Strzeliłam jej tak mocno,że z nosa i wargi polała się gorąca ciecz.Dziewczyna ledwo ruszała rękoma,ale ja nie zwracałam na to uwagi.Cały czas ją lałam.Wpadłam w taką furię,że o mały włos co bym jej nie zabiła.Na całe szczęście ktoś chwycił mnie w pasie i unosząc do góry,odciągnął na bok.Mój oddech był nierówny i ciężki.Wszyscy się na nas gapili.Moja przyjaciółka miała łzy w oczach.Dyrektor przedzierał się przez  uczniów,aby tylko dostać się do nieprzytomnej Nicol. Zakryłam dłonią usta,żeby nie wybuchnąć.
-Boże co ja zrobiłam?!-powiedziałam sama do siebie.Uniosłam lekko głowę i zobaczyłam,że nade mną stoi Harold.Przełknęłam głośno ślinę i nie mogłam się ruszyć.




____________________________________
No hej...Jak się macie...Może się mylę,ale mam wrażenie,że 
tego bloga czyta tylko jakieś pięć osób.Sama nie wiem czy jest jakikolwiek sens na pisanie tego opowiadania.;(
Komentujcie i głosujcie w ankiecie...Pozdrawiam.

4 komentarze:

  1. Twoje zgłoszenie zostaje usunięte. Przykro nam, upominałyśmy wiele razy, ale Ty nie i tak nie uzupełniłaś punktu drugiego, naszego regulaminu. Jeśli jednak chcesz się u nas pojawić, napisz je ponownie, tym razem przestrzegając wszystkich punktów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ! :D
    http://all-monster-are-human.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. http://mojego-jutra-nie-ma.blogspot.com/p/nominacje.html
    Nominowałam Cię ;*

    OdpowiedzUsuń