sobota, 7 września 2013

Rozdział 12."Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku."

_________
Witajcie...Napisałam 12 rozdział,ale nie za bardzo mi się podoba.Wszystko miało potoczyć się całkiem inaczej.Ale w trakcie pisania coś mnie zepchnęło,że tak powiem na inną drogę.Nie mam pojęcia czy wam się spodoba..Komentujcie.:) Pozdrawiam.

_*_*_*_*_*_*_*_*_*_

Poszłyśmy na film "Piękne istoty".Jakieś parę dni temu słyszałam,że jest bardzo fajny.Kupiłyśmy bilety i usiadłyśmy na swoich miejscach.Całe pomieszczenie było pełne.Czekałyśmy jakieś pięć minut,gdy na scenie pojawiło się pojedyncze światło.Przesuwało się w lewo i w pewnym momencie się zatrzymało.Stał tam jakiś chłopak.Nie wiedziałam,co jest grane.To miał być seans,a nie jakiś denny teatr.Przyjrzałam się szatynowi i nagle mnie olśniło.To był Zayn.-Co on wyprawia.?!-mruknęłam pod nosem.Spojrzałam na Miśkę,była w takim samym szoku co ja.
-Witam wszystkich...A szczególnie piękną Gabrielę Linton.-powiedział.Myślałam,że się przesłyszałam,ale światła przeszły na mnie.Wszystkie oczy widzów skierowały się w moją stronę.Strasznie się spięłam.-Boże co on odpierdala.-zwróciłam się do przyjaciółki.Ta nic nie odpowiedziała,tylko przyglądała się Malik'owi.
-Gabi...Ja...Um..Jak już wiesz,bardzo mi się podobasz...-powiedział.Jakieś dziewczyny bardzo wrzeszczały.Chyba fanki.Chłopak zrobił gest ręką i nagle ucichły.Wyjął coś zza pleców.Była to kartka.Obrócił ją i to co tam pisało mocno mną wstrząsnęło.



Zakryłam ręką usta i przyglądałam się Mulatowi.Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.Nikt jeszcze nie zrobił czegoś tak romantycznego dla mnie.Wszyscy zaczęli gwizdać i posyłać mi słodkie uśmiechy.
-Mam takie małe pytanie...Czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną...-milczałam.A ludzie zrobili głośne.-Ooooo...-Chyba nie odmówisz mi publicznie.



Wstałam z miejsca i zbiegłam na dół,tak,że teraz stałam oko w oko z Zayn'em. Spojrzałam mu w oczy.Były takie pełne życia,nie to co dwa dni temu.Zerknęłam na Michalinę.Zrobiła słodkie oczka i dała znak,abym powiedziała "tak."
-Tak,tak,tak...-rzuciłam mu się na szyję i namiętnie pocałowałam.Pierwszy raz od dawna byłam w pełni szczęśliwa.Miałam przyjaciół i pięknego chłopaka,czego chcieć więcej.?.
-Kocham cię.-wyszeptałam mu do ucha.

_*_*_*_*_*_*_

Siedziałam z Mailk'iem w moim pokoju i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.Nagle rozdzwonił się mój iPhon.  Połączenie nieznane.Nie miałam pojęcia kto to może być.
-Słucham .-powiedziałam niepewnie.
-Cześć Gabrielo.To ja Bella.-jak tylko usłyszałam imię tej szmaty zrobiło mi się niedobrze.Była bardzo nerwowa i głos jej się załamywał.
Wstałam z kanapy i zrobiłam złą minę. Zayn bardzo się przejął,było to widać.Podszedł do mnie i przytulił od tyłu.
-Czego chcesz?-wypaliłam łapiąc Malika za dłonie.
-Twój ojciec miał wypadek.Jest w szpitalu,w śpiączce.-gdy tylko to powiedziała rozpłakałam się.
-Przyjadę.-mruknęłam i się rozłączyłam.Rzuciłam się na łóżko i ryczałam w poduszkę.
-Kochanie co się stało.?-zapytał chłopak siadając obok mnie.
-Mój..Ta-ta miał wy-ppa-dekk.-ledwo to wydukałam.-Wyjeżdżam na parę dni do Polski.-podniosłam się na łokciach i spojrzałam na szatyna.
-Kurde....Pojadę z tobą.-wyrwał się.
-Nie możesz...Masz przyjaciół...Jesteś wielką gwiazdą.-chciałam go przekonać,ale w duszy pragnęłam,żeby ze mną wyjechał.
-Nawet nie ma o czym mówić...Jadę i koniec...Poczekaj wykonam trochę telefonów,a ty się pakuj.-skitował i sięgnął po swojego iPhona.
-Yhym.-wymamrotałam.Otarłam łzy i wyciągnęłam moją walizkę.Naładowałam tam najpotrzebniejsze rzeczy,a na drogę ubrałam TO.

_*_*_*_*_*_

-Zajedziemy jeszcze do mnie.-powiedział szatyn.

-Yhy.-Nie miałam ochoty na żadne rozmowy.Cały czas zastanawiałam się jak to się stało.Przecież ojciec nie ma wyczerpującej pracy,nie ma wrogów,więc co mogło się stać.I jeszcze na dodatek będę skazana na widok Stylesa. Wciąż mam przed oczami jak liże się z tą laską.Z resztą on teraz nie jest najważniejszy.Najbardziej przeraża mnie to jak dowie się,że jestem z Malikiem,ale to nie jest jego sprawa.Zatrzymaliśmy się pod domem chłopców.Powoli wygramoliłam się z samochodu i złapałam Zayna pod rękę,kładąc głowę na jego ramieniu.Weszliśmy do budynku.Ja poszłam do salonu,a chłopak pobiegł do swojego pokoju się spakować.Na kanapie siedział Louis i Niall,Liam pichcił coś w kuchni,a po Haroldzie ani śladu. Smutna usiadłam obok dwóch głąbów i spuściłam głowę.Popatrzyli na mnie i wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
-Hej Mała. Co się stało.?-zapytał Tommo.
-Mój Ojciec miał wypadek.-zakryłam oczy dłonią,żeby się nie rozpłakać.

                   
 -Boże,ale żyje.?-wytrzeszczył oczy.
-Tak,ale jest w śpiączce...Przepraszam nie gadajmy już o tym.-uspokoiłam się.
-Jasne.-przytulił mnie do siebie.  Fakt nigdy nie dogadywałam się z ojcem,ale przecież mam tylko jego.Strasznie boli jak komuś bliskiemu dzieje się krzywda.
-Gdzie Harry.?-spojrzałam na blondyna i szatyna.
-W pokoju.Nie wychodzi już z jakieś sześć godzin,nie wiemy co się stało.-byli smutni.
-Ale ja chyba wiem.-było mi głupio,że to z mojego powodu chłopcy tracą przyjaciela,ale to on pierwszy mnie zdradził.
-Jak to.?-bardzo się zdziwili.Poprawili się na kanapie i czekali aż coś powiem.
-Jak będzie w stanie,to sam wam powie.-nie chciałam,żeby dowiedzieli się tego ode mnie.
-Łee..-zamruczeli.Zobaczyłam,że w progu stanął Malik.Opuściłam Lou i Niall'a i dołączyłam do ukochanego.Ci tylko patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem mówiącym" Co jest grane.?".Nic nie powiedzieliśmy.Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na lotnisko. Zayn wynajął samolot.Lot bardzo się dłużył,całą drogę przespałam.

_*_*_*_*_*_

Weszliśmy  do szpitala,gdzie leżał mój tata.Po drodze nie obyło się bez fanów.Nie mam  pojęcia jak dowiedzieli się,że Mulat będzie w Polsce.Wszędzie białe ściany i ten sam smród leków.Na korytarzu zobaczyłam dziewczynę rodziciela. Podbiegłam do niej i wypaliłam.

-Gdzie on jest.?-ta tylko mnie przytuliła i rozpłakała się.Niepewnie poklepałam ją po plecach i delikatnie oplątałam rękoma.Malik stanął obok i przyglądał się całej sytuacji.   Nagle z pomieszczenia nr. 169 wyszedł lekarz.Rzuciłam się w jego stronę.
-Przepraszam co z moim ojcem.?-ten popatrzał na mnie i zrobił zdziwioną minę.
-Pani jest córką pana Lintona.?-pokiwałam twierdząco głową.-Powiem tak.Jest źle.Ma połamane żebro,złamaną nogę,wstrząs mózgu i dziurę w brzuchu.Kij przebił skórę na wylot.Na szczęście udało nam się go usunąć.-nie mogłam w to uwierzyć.
-Mogę do niego wejść.?
-Tak,ale nie na długo,a teraz przepraszam muszę już iść.-powiedział i zniknął za zakrętem.
Weszłam do pomieszczenia.Ojciec wyglądał strasznie.Usiadłam koło łóżka i przyglądałam mu się.
-Ja... Przepraszam.Wiem,że nie byłam dla ciebie zbyt miła,ale bardzo mi jej brakuje . -rozpłakałam się.-Wkurzyłam się,gdy przyprowadziłeś do domu Balle.Ona nie zastąpi mi mamy,ale jeśli jesteś z nią szczęśliwy to powodzenia...Wiem też,że mnie nie słyszysz,ale Kocham cię tato.-przytuliłam go delikatnie i wyszłam.Na korytarzu wpadłam Malikowi w ramiona i szlochałam w jego klatkę piersiową.Ten głaskał mnie po głowie i wciąż powtarzał,że wszystko będzie dobrze.
-Bella.-zwróciłam się do wybranki rodziciela. -Czy mogłabyś dać mi klucze od mieszkania.?-kobieta podała mi o to,co prosiłam i razem z Mulatem pojechaliśmy do mojego starego domu.-Ładnie tu.-powiedział,gdy stanęliśmy przed budynkiem.
-Dziękuję.-wzięliśmy nasze torby i weszliśmy do środka.-Jesteś głodny.?-zapytałam Zayna wchodząc do kuchni.
-Trochę.-przytulił mnie do siebie.-Skarbie zobaczysz wszystko się ułoży.-spuściłam głowę.     
-Słyszałeś co lekarz powiedział...Jest bardzo źle-cały czas patrzałam na nasze buty.Chłopak złapał za mój podbródek co spowodowało,że  patrzeliśmy sobie w oczy.
-Ludzie wychodzili z gorszych wypadków,tak też będzie teraz...-nic nie mówiłam.-Kocham cię.-wbił się w moje usta.Rozchyliłam delikatnie wargi.Malik to wykorzystał,nasze języki toczyły walkę.Szatyn chwycił mnie za pośladki i posadził na blacie.Objął mnie w tali,chciał ściągnąć mi koszulkę,ale na szczęście wrócił mi zdrowy rozsądek.Odsunęłam się od niego i tępo patrzyłam w jeden punkt.
-Przepraszam.-wydukał,łapiąc się za głowę.
-Nic się nie stało.-mruknęłam.Zeszłam z siedliska i zajęłam się robieniem kolacji.Przygotowałam naleśniki,bo na nic innego nie miałam ochoty.Zjedliśmy wszystko ze smakiem i bez słowa poszliśmy do pokoju.
-Idę wziąć prysznic.-skitowałam chwytając za moją piżamę.Chłopak tylko kiwną głową i powrócił do poprzedniego zajęcia,jakim było oglądanie moich zdjęć.Mój tata miał ich od groma i nawet jak wyjechałam,to one wciąż były na swoim miejscu.

_*_*_*_*_*_

Obudziłam się wcześnie rano.Spojrzałam na wyświetlacz telefonu.Była 7:30.Oczywiście miałam milion nieodebranych połączeń w tym jakieś pięćdziesiąt
 od Ciotki.Z tego wszystkiego zapomniałam ją poinformować,że jadę do Polski.Napisałam jej sms'a.
-Cześć Ashley.Przepraszam,że się nie odzywałam na pewno się martwisz.Jestem w Polsce.Tata miał wypadek i od razu jak się dowiedziałam to zabrałam parę rzeczy i do niego pojechałam.Jestem z Zayn'em nie masz co się martwić.-nacisnęłam wyślij.Zerknęłam na szatyna jeszcze spał.Powoli wygramoliłam się w łóżka i poszłam wykonać poranną toaletę.Pomalowałam się i zrobiłam koka.Dziś ubrałam się w TO. W tym kraju nie jest aż tak bardzo ciepło.Zrobiłam śniadanie i obudziłam Malika.Nie było łatwo,ale się udało.Zaszłam też do pokoju Belli,ale spała jak zabita,więc nie chciałam jej budzić,bo wiedziałam,że jest bardzo zmęczona.Posiłek zjedliśmy w kompletnej ciszy.Wydaje mi się,że Mulatowi było trochę głupio po wczorajszym zdarzeniu.

3 komentarze:

  1. Łap e-mail : nicka@vp.pl jak założysz gg to pisz xdd

    A rozdział. Mrrr <3 cudowny. Te, to to wszystko. Malik sie wykazał. I to jak. A wypadek, tak mi przykro. Co ja mam jeszcze napisać. Ty pisz, pisz, szybko. chcę więcej, to ty dajesz mi siłę. Zapraszam do mnie:http://realnie-nienormalna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha Kochana Wariatka..:D No faktycznie troszkę pokazał pałera.heh....I lecę do cb.:D

      Usuń