wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 2."Jestem Harry.-wyciągnął do mnie rękę"

Miałam taki ładny sen,a ten jebany budzik mi go przerwał.Chwyciłam za niego i rzuciłam o ścianę.Rozpadł się na kawałki.Dziś do tej cholernej szkoły.Ciotka już mnie zapisała,więc nie mam co się martwić.Będę chodziła z Kaśką do klasy.Powoli się do niej przyzwyczajam,ale niech nie liczy na wiele.Powoli i niechętnie zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki.Umyłam zęby,ubrałam się i rozpuściłam włosy.Gotowa zeszłam na dół,gdzie czekałam na mnie kuzynka.
-Szybko,bo się spóźnimy.-pośpieszyła mnie.
-Wyluzuj.
Wchodząc do garażu wsiadłam do tego samego samochodu,co ostatnio i ruszyłam w stronę szkoły.Po dziesięciu minutach byłyśmy już na miejscu.
-Boże więcej z tobą nie jadę.-powiedziała czarnula wychodząc z auta,trzymając się za klatkę piersiową.
-Spadaj.-machnęłam ręką i ruszyłam za dziewczyną.Pokazała mi wszystkie klasy i najfajniejsze miejsca.Wszyscy patrzyli na mnie,ale ja miałam to w dupie.Niektórzy szeptali coś o mnie,a parę osób waliło prosto z mostu,że nowa szmata przyszła do budy.Nie ruszało mnie to.Wzięłam do ręki rozpiskę moich lekcji.Pierwsza matma.-Ja pierdole lepiej już chyba nie będzie.-powiedziałam sama do siebie i usiadłam na pobliskim parapecie.Do samego dzwonka przyglądałam się nowym twarzom. Nic ciekawego.Charakterystyczny dźwięk przerwał moje rozeznania i kazał iść na lekcję.Przeszłam przez długi korytarz,aż znalazłam się pod odpowiednią salą.Uczniowie już tam czekali.Po paru sekundach przyszła jakaś stara nauczycielka i wpuściła nas do środka.Wszystkie miejsca były już zajęte tylko koło jakiegoś lokowatego pacana było wolne.Usiadłam na krzesełku i rozpakowałam zeszyt.Chłopak spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechną.
-Na co się gapisz.-wypaliłam,gdy ten nie spuszczał ze mną wzroku.
-Na nic...Jestem Harry.-wyciągnął do mnie rękę.Ja tylko spojrzałam na niego spode łba,a ten spuścił głowę.-Harry Styles.-poprawił się.
-Ta i co.-skitowałam.Przez resztę lekcji już nic się nie odzywał,ale gdy tylko wyszłam na przerwę podleciał do mnie i patrzał na mnie krzywo.
-Kurwa co wam wszystkim odpierdala.-powiedziałam i skierowałam się w stronę stołówki.
-Poczekaj ..Przepraszam,myślałem,że mnie znasz.-zaczął się tłumaczyć.

-To źle myślałeś.-nie słuchałam go dłużej.Usiadałam do stolika,gdzie nikogo nie było i wyjęłam z plecaka kanapkę.Zaraz potem dosiadła się do mnie jakaś dziewczyna była bardzo ładna i cały czas się uśmiechała.
-Cześć.Chyba nie masz nic przeciwko jak się dosiądę.?-zapytała pokazując na stolik.-Tylko pokiwałam głową,że mi obojętnie i zaczęłam jeść swoje śniadanie.
-Jestem Michalina Smith.-przedstawiła się.
-Yhym..
-A ty.?-spojrzała na mnie z zaciekawieniem.
-Gabriela.-odpowiedziałam krótko.Jakoś nie chciało mi się z nią rozmawiać,ale wydawała się miła,więc jej nie spławiłam.
-Ty też nie lubisz tych oszołomów.Widziałam jak olałaś Stylesa.
-Jakoś za nim nie przepadam.-uniosłam ręce do góry.-A w ogóle kto to taki.?.Jak na moje oko jakiś czubek.
-To ten z tego zespołu Łan Srajrekszyn.-wytłumaczyła.-Oprócz niego jest jeszcze Louis,Liam,Zayn i Niall.Ten jebnięty blondyn się do mnie przystawia,ale chyba go do reszty pojebało,że ze mną będzie.-ta Michalina na prawdę wydawała się być spoko.miała takie samo zdanie o tych przygłupach co ja.
-Co masz teraz.?-spytała spoglądając w moją stronę.

-Umm...W-f.-wypaliłam spoglądając na kartkę.
-Ja też.Idziemy.?
-Jasne.-dziewczyna złapała mnie pod rękę i poszłyśmy pod salę gimnastyczną.Los chciał,że wychowanie fizyczne także miałam z tym debilem.
Dobra dziewczyny to na początek mała rozgrzeweczka,a potem zagramy w siatkę.Nie chciałam ćwiczyć,ale nie przyniosłam zwolnienia,więc nie miałam wyboru.Jakieś laski wykonywały fajne ruchy,dlatego dołączyłam do nich.
                                


Potem wybrałyśmy składy,ja byłam oczywiście  z Michaliną.

-Skopmy im dupy.-powiedziałam do nowej znajomej.
-Do roboty.-krzyknęła.
Grałyśmy do dwóch wygranych setów.Przez cały mecz czułam na sobie wzrok tego pacana,ale nie przejmowałam się tym.
Zagrałyśmy na prawdę dobry mecz,skutkiem tego była nasza wygrana.Zmęczona poszłam do szatni i się przebrałam.

**************
Właśnie był dzwonek na przerwę..W końcu do domu.
-Do jutra-pożegnałam się z Miśką.

-Pa.
Poszłam jeszcze po Kaśkę i już miałam wychodzić do samochodu kiedy zobaczyłam tego świra z centrum handlowego,tego dupka z mojej klasy i jeszcze trzech innych.Szli w moją stronę.Minęli mnie,ale ten sam głąb co na mnie wpadł powiedział do swoich kumpli.
-Ej.To ta laska z centrum.-pokazał na mnie palcem.
-Gabriela.?-podsumował lokowaty.
-Tak to ona....-podszedł do mnie.-Cześć.-wyszczerzył zęby.
-Spadaj.-chciałam wsiąść do auta,ale zamknął mi drzwi.
-Słuchaj.....-zaczął.
-Powiem jeszcze raz...Nie chcę słyszeć od ciebie żadnych przeprosin.Mam to dupie co masz mi do powiedzenia .Spierdalaj do domu i więcej mnie nie nękaj.-otworzyłam drzwi i wsiadłam do pojazdu.Ruszyłam w stronę domu.Kuzynka patrzała na mnie z szeroko otwartą buzią.
-No co.?-spojrzałam na nią z miną groźnego psa.
-Nie nic...Tylko jeszcze nikt tak nie dojebał tym gwiazdorom.No oprócz Michaliny.-czarnula podparła brodę i patrzała na mnie.
-No widzisz..Dla mnie to zwykłe debile i nic więcej...
Podjechałyśmy pod dom,wzięłam swoje rzeczy i pobiegłam do swojego pokoju.Wskoczyłam na łóżko i się zdrzemnęłam...

____
Oto kolejny rozdział...Może być.? 

1 komentarz:

  1. Świetny ! Czemu nikt do cholery nie komentuje ?!
    Buziaki Selinka :*

    OdpowiedzUsuń