poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 1. " Często myślałam o tym,żeby się otruć,ale nie cierpię samobójstw."

Spakowałam już wszystkie swoje rzeczy.Nie miałam co robić,więc wyszłam do parku.Na mojej ławce siedziała jakaś nastolatka.To była moja ławka.!
-Spieprzaj.! To moja miejscówa.-powiedziałam jej chłodnym tonem.

-Ale byłam tu pierwsza.Tam masz inne miejsca,gdzie możesz usiąść.-odpowiedziała przesłodzonym głosem.
-Czy ja nie wyraziłam się jasno.!? Spadaj.-szarpnęłam ją za rękaw.Dziewczyna pobiegła w stronę miasta.Mówią,że jestem chamska i zimna.Może i tak,może mają racje,ale to już jest moja sprawa.W życiu przeżyłam bardzo dużo i dziwię się,że jeszcze żyję.Często myślałam o tym,żeby się otruć,ale nie cierpię samobójstw.Gdy żyła jeszcze moja mama byłam pogodną i wesołą dziewczyną.Nie dotykałam alkoholu i nie ćpałam.Właściwie teraz też nie biorę,ale popić lubię.Nie mam żadnych przyjaciół i jestem z tego dumna.W szkole wolę siedzieć sama .

*************
Umyłam się i ubrałam piżamę.Położyłam się i zasnęłam.
                                    ( Rano : Dzień wyjazdu ) 

-Ja pierdole,gdzie te jebane buty.-mówiłam sama do siebie.Wyszłam z domu ubrana  tak ja zawsze w coś luźnego.Chwyciłam za walizki i bez słowa wsiadłam do samochodu.Ojciec był już w pojeździe i szybko ruszył w stronę miasta.Na lotnisku żegnał się ze mną,ale ja miałam to gdzieś.
-Będę tęsknił skarbie-powiedział ciągnąc za mną moją torbę.
-Ta.-odburknęłam.
W samolocie zajęłam swoje miejsce.Chwyciłam za telefon,włożyłam słuchawki do uszu i puściłam muzykę. Nigdy nie śpię w samolotach,a bardzo często nimi latam.Mój ojciec ma kupę kasy i zawsze funduje mi wakacje,albo ferie.Całe szczęście naładowałam telefon,bo bym nie wytrzymała psychicznie bez jakiegokolwiek zajęcia.Przez całą drogę słuchałam piosenek.

                          ( Lotnisko w Londynie )
Ta cała ciotka ma trzymać tabliczkę z moim imieniem.Szłam długim korytarzem,gdy rzuciła mi się w oczy ładna kobieta około trzydziestki.Była bardzo podobna do mojej mamy.Na wielkiej kartce pisało Gabriela.-To chyba ona-pomyślałam i powolnym krokiem podeszłam do kobiety i dziewczyny jak na moje oko w moim wieku.

-Ty jesteś ciocia Ashley .?-zapytałam bez zainteresowania.
-Tak.-blondyna uściskała mnie na co ja zrobiłam minę mówiącą " WTF .? "
-Tyle o tobie słyszałam..A właśnie poznaj moją córkę Kasię.-pokazała na dziewczynę.Była ładna,ale jakaś taka niemrawa.

-Yhym.-mruknęłam.
-Dobrze to jedziemy do domu.-uśmiechnęła się ciotka i zabrała ode mnie torbę.Nie miałam nic przeciwko i tak nic nie niosła bynajmniej się na coś przydała.

***********
Wjechałyśmy na podwórko.Dom był bardzo ładny.
                            
Weszłyśmy do środka.Nie powiem,ale ciotka ma gust.

-Choć pokażę Ci twój pokój.-zaprowadziła mnie na górę i otworzyła drzwi.Moim oczom ukazało się ładne wnętrze.
                              

-Jak będziesz czegoś potrzebowała to wołaj.-uśmiechnęła się.

-Yhym.
Gdy tylko wyszła rzuciłam się na łóżko.-Rozpakuję się jutro-pomyślałam i zasnęłam.Byłam bardzo zmęczona.

*******
-Po weekendzie idziemy do szkoły-powiedziała jak jej tam...Kaśka,gdy zeszłam na kolację.

-Yhym.
-Jutro pojedziecie do centrum handlowego po przybory i ubrania.-krzyknęła z kuchni Ashley.
Posiłek zjadłyśmy w ciszy.Weszłam do pokoju i wygrzebałam z walizki moją piżamę.Szybkim krokiem weszłam do łazienki i się umyłam.Nie mogłam zasnąć.Otworzyłam okno i usiadłam na parapecie,nogi przekładając przez framugę.Myślałam o mamie.Była taka młoda.Jeśli ona miała raka to ja też jestem na to narażona,bo to była choroba dziedziczna.Siedziałam tak jakąś godzinę,gdy poczułam,że moje powieki są coraz to bardziej cięższe.Ułożyłam się wygodnie na łóżku i zapadłam w sen.

**************
-Gabi wstawaj....-ktoś krzyczał mi do ucha.-Słyszysz...Musimy jechać do centrum.-otworzyłam lekko oczy.

-Spadaj nigdzie nie jadę.-Skitowałam zakładając poduszkę na głowę.
-Złaź z tego łóżka-dziewczyna wyrwała mi kołdrę i zwaliła mnie na ziemię.
-Zwariowałaś idiotko.!-krzyknęłam.
-Nie..Jedziemy.-powiedziała i wyszła.Powoli wstała z zimnej podłogi i poszłam do łazienki.Wykonałam poranną toaletę i ubrałam na siebie czarne rurki i granatową bluzkę z napisem " No problem " .Włosy zostawiłam rozpuszczone.
Wychodząc z domu ubrałam swoje ulubione miętowe conversy i poszłam w stronę garażu.Za mną człapała się Kaśka.Otworzyła drzwi pomieszczenia a moim oczom ukazał się rząd samochodów.
-No dobra....To wybierzemy..O ten.. -powiedziałam podchodząc do wieszaka z kluczami.Wybrałam odpowiedni i wsiadłam do jego wnętrza.Czarnula już siedziała obok mnie.
-Ej..Poczekaj..Ty masz prawko.?-zapytała zapinając pasy.Ja tylko pomachałam jej przed twarzą dokumentem i ruszyłam z piskiem opon.Centrum miałyśmy jakiś kilometr od domu,więc normalnie dojechanie do niego zajęło by nam z dziesięć minut,ale z moim talentem byłyśmy tam o połowę czasu szybciej.Weszłyśmy do wielkiego budynku i kupowałyśmy tyle ile się dało.Właśnie szłam wielkim holem,gdy jakiś koleś na mnie wpadł,a ja wylądowałam na ziemi.
-Uważaj baranie jak chodzisz.-krzyknęłam.Chłopak wyciągnął do mnie rękę,żeby mi pomóc,ale ja nie uczyniłam,żadnego gestu,aby ją chwycić.Powoli wstałam i chciałam iść dalej,ale ten sam pacan zastawił mi drogę.
-Przepraszam..Ja nie chciałem...A tak w ogóle to jestem Louis.
-Ta fajnie było..-nie dał mi skończyć.

-Serio..I nic..Nie rzucisz się na mnie i nie będziesz błagała o chociaż jedno zdjęcie.?-był bardzo zdziwiony.
-Yy.Nie..Pojebało Cię.-krzyknęłam i ruszyłam w stronę Kaśki.
-Poczekaj ty na prawdę nie wiesz kim jestem.?-ciągnął chłopak biegnąc za mną.
-A powinnam.? ! -co za pajac.Za kogo on się uważa.-Spadaj.-brunet stanął jak wryty i przez jakieś dwie minuty przyglądał mi się uważnie.Podeszłam do kuzynki i bez słowa pociągnęłam ją w stronę samochodu.
-Gabi..Czy ty wiesz,kto to był...!!! To Louis Tomilson...Ten z One Direction.-podniecała się,a ja ciągle nie wiedziałam co jest w nim takiego niezwykłego.
-Sory..Nie znam.Jakiś pojeb i tyle.-powiedziałam bez zastanowienia.
-Nie wiesz co mówisz...To ten z tego zespołu.Ich wszystkich jest piątka.Obiekt westchnień wszystkich dziewczyn,w tym mój.-zachwycała się.
-Aha.-Skitowałam. Wsiadłyśmy do samochodu i wróciłyśmy do domu.

____________
Jest i o to pierwszy rozdział...Jak wam się podoba..? ;D


 

2 komentarze:

  1. Cudny ! !!!! Już mi się podoba ten blog ! Lece dalej !
    Buziaki Selinka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kaśka tag się zachwycała Louisem że kisiel w majtach xD Kiocham cię a rozdział przeboskozajebiściezajebisty

    OdpowiedzUsuń