-Zgadnij kto to...-powiedziałam jej do ucha.Dziewczyna ciężko westchnęła,a potem głośno pisnęła.
-Gabi-wydzierała się na całe gardło.Od razu skoczyła mi na szyję i mocno ścisnęła.
-Dusisz mnie-wymamrotałam,ledwo łapiąc powietrze.Miśka miała dużo siły i potrafiła nieźle zgniatać.
-Przepraszam...-powiedziała i odsunęła się ode mnie-Co ty tu robisz?Przecież jesteś jeszcze zawieszona-po jej minie widziałam,że się nie pokoi,a zarazem jest szczęśliwa.Nabrałam powietrza do płuc i ze świstem je wypuściłam.Ciężko mi było się z nią żegnać,a zwłaszcza,że nie wiedziałam czy jeszcze kiedyś ją zobaczę.Tomek cały czas czeka na odpowiedni moment,żeby mnie zabić.Nie będzie się wahał.
-Przyszłam się pożegnać-mruknęłam i usiadłam na zimnym betonie.Brunetka patrzyła na mnie jak na wariatkę.Bezwładnie opadła obok mnie i złapała się za skronie.
-Jak to pożegnać? Co to w ogóle znaczy?-zadawała mi pytania,a ja nie umiałam na nie odpowiedzieć.Chciałam powiedzieć jej całą prawdę,ale nie mogłam.Nie chciałam jej narażać.Gdyby Wawrzyk dowiedział się,że ktoś wie,zabił by.
-Wyjeżdżam na parę dni.Mam nadzieję,że wrócę,a jak nie to pamiętaj,że byłaś i jesteś moją najlepszą przyjaciółką.Jeszcze nigdy nikt nie był mi tak bliski-powiedziałam jednym tchem,aż się zapowietrzyłam.
-Ale co to znaczy 'Mam nadzieję,że wrócę'?-nie mogłam już tego wytrzymać.Za dużo jak na mnie.
-Może wydarzy się coś,co zmusi mnie do zostania w pewnym miejscu-próbowałam jej to jakoś wyjaśnić,ale nie byłam zbyt wiarygodna.
-A gdzie wyjeżdżasz? Z kim?-wciąż dopytywała,a ja byłam jeszcze bardziej zdenerwowana,że nie mogę jej nic powiedzieć.
-Chłopcy mają trasę koncertową po Europie,a ja jadę z nimi-mówiłam powoli i w pełnym skupieniu.Nie chciałam popełnić żadnej gafy.Michalina popatrzyła na mnie wzrokiem mówiącym,że ją rozczarowałam.Wstałam z miejsca i przytuliłam przyjaciółkę.-Obiecuję,że wrócę...-wyszeptałam jej do ucha-Będę za tobą tęsknić-skwitowałam i odsunęłam ją od siebie-A teraz muszę już jechać pożegnać się z Dominikiem i ciotką-pocałowałam ją w policzek i ruszyłam przed siebie.
-Będę czekać!-krzyczała-Dzwoń o każdej porze-pokiwałam głową i pomachałam jej na odchodnym.Nie chciałam tego przeciągać.Wiedziałam,że jeszcze trochę,a uroniłabym łzę.Kiedyś pomyślałabym,że zwariowałam,że nie teraz.Wsiadłam do samochodu i chwyciłam telefon.Napisałam esemesa do Dominika.
-Gdzie jesteś? Możemy się spotkać?-nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
-Jasne.Może w parku pod altanką?
-Dobrze.Zaraz będę-wysłałam wiadomość i ruszyłam w umówione miejsce.Przez całą drogę zastanawiałam się co mu powiem.Przecież Domi jest bardziej dociekły niż Miśka.Zorientuje się,że coś kręcę i będzie chciał dowiedzieć się prawdy.Dojechałam na miejsce,a szatyn już tam czekał.Wysiadłam z pojazdu i podeszłam do niego.Chłopak mocno mnie przytulił i pocałował w policzek.Usiadłam obok niego na ławce i opowiedziałam mu to samo co Michalinie.Na początku nie chciał mi wierzyć,ale po jakimś czasie uświadomiłam mu,że to nie żart tylko prawda.
-Powiedz,że wrócisz.Przysięgnij!-złapał mnie za ramiona i lekko mną wstrząsnął.
-Przysięgam-wtuliłam się w niego i nie chciałam puścić.Brakowało mi jego.Kiedyś bardzo dużo czasu spędzaliśmy ze sobą.Ale to się zmieniło po śmierci mamy.
~*~
Weszłam do domu chłopców i od razu skierowałam się do salonu.Oczywiście wszyscy tam siedzieli i oglądali jakiś głupawy program.Usiadłam Styles'owi na kolanach i położyłam głowę na jego obojczyku.
-I jak poszło?-zapytał,głaskając mnie po głowie.
-Mogło być lepiej.Tylko ciotka nie zadawała zbędnych pytań,bo cały czas myśli,że to tylko głupi wyjazd-wbiłam palce w jego loki i głośno westchnęłam-Niall,proszę przynieś moje walizki.Nie martw się są tylko dwie-dodałam szybko i spojrzałam na blondyna.
-Już się robi szefowo-wysłał mi oczko i poszedł do samochodu.Nie mogłam sobie wyobrazić tego co miało się dziać przez następne parę tygodni.Już nigdy nie zaznam spokoju.Wciąż będę prześladowana i poniewierana.Na samą myśl po moim ciele przebiegł nieprzyjemny dreszcz.Poczułam jak uścisk Harr'ego się zaciska.
-Zgniatasz mnie-powiedziałam i odchyliłam się od niego.Posłałam mu niemrawy uśmiech i zamknęłam oczy.
-Będzie dobrze-pocałował mnie w czoło i chwycił za ramiona.
-To się dopiero okaże-nie czekałam na odpowiedź,po prostu wbiłam się w jego usta i nie miałam zamiaru się odczepić.Całowałam zachłannie i z wielkim pożądaniem.
-Ej,my też tu jesteśmy-usłyszałam zachrypnięty głos Liam'a.Odessałam się od loczka i spojrzałam w stronę Payn'a.
-Oj,przepraszam-zaśmiałam się pod nosem-A wy już spakowani?-całkiem zapomniałam,że miałam przecież im pomóc.
-Tak.Zwarci i gotowi-zaśmiał się Louis i szturchnął ramieniem Liaś'a.Pokiwałam głową i wróciłam do wcześniejszej pozycji.Było mi tak wygodnie,że nie chciałam wstawać,ale właśnie w tym momencie zadzwonił telefon do Harr'ego i musiałam usiąść na kanapie. Styles poszedł do kuchni,a ja zostałam z Liam'em i Louis'em.Zastanawiałam się,gdzie przepadł Niall dosyć długo nie wracał.Miałam już wstać i zobaczyć,gdzie on się podziewa kiedy wszedł do domu i przytargał za sobą moje dwie walizki.Niby nic się nie stało,ale kiedy podszedł do nas zobaczyłam,że z jego wargi sączy się krew.Szybko do niego podbiegłam i chwyciłam w pasie.
-Co ci się stało?-miałam złe przeczucia,że to Tomek.
-James.To jego sprawka-powiedział i położył rękę na moim ramieniu-Kazał ci przekazać,że Tomek i tak cię znajdzie i zabije,ale nie martw się nie pozwolimy na to-tak na prawdę to trochę się pogubiłam.Nie wiedziałam o czym on mówił.
-Kto to James ?
-To prawda ręka Wawrzyka-wytłumaczył Liam.Przyniósł Niall'owi wodę i chusteczkę.Payn chciał coś jeszcze powiedzieć,ale w tym samym momencie do salonu wszedł Harry.Podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił.Nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Na całe szczęście nic ci nie jest-pocałował mnie w czoło i spojrzał na Horan'a-Niall co on ci powiedział?-widziałam w jego oczach strach i niepokój.
-Stop-krzyknęłam.Spojrzałam w stronę Payn'a.Stał w miejscu i nic nie mówił-Harry,kto dzwonił?!-musiałam się dowiedzieć.Widziałam,że nie chce mi powiedzieć-Powiedz mi!-zażądałam.
-To był...Em...-zaczął przeciągać i najwyraźniej nie miał zamiaru mi powiedzieć kto to.Spojrzałam na niego spode łba i zrobiłam wściekłą minę.
-Mów!-nie chciało mi się bawić w jakieś głupie zagrania.Chciałam wiedzieć,co się dzieje.W to wszystko byłam wplątana także ja i miałam prawo znać prawdę.
-To Wawrzyk-gdy tylko usłyszałam to nazwisko nogi się pode mną ugięły.Czułam,że powoli opadam w czyjeś ramiona,a potem tylko ciemność.
__________________
Hej Wam...Nareszcie coś napisałam. Nie jest idealnie,ale chociaż jest.Piszcie co sądzicie o tym rozdziale.
W końcu !!!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział <3